wtorek, 2 sierpnia 2016

trasa Mrzeżyno - urocza, nieskazitelna

Do Mrzeżyna, od strony zachodniej, jedzie się przez pewien czas dość długim odcinkiem drogi pozbawionym chaosu, zabudowy czy pędu życia. Jedzie się przyjemną, jednopasmową drogą i aż chce się zwolnić aby napawać się właśnie widokiem samej drogi.
To tu można prowadzić i rozglądać się wokół na otoczenie, bo kierowcy jadą spokojnie i bezpiecznie (przynajmniej ja natrafiłam na taki czas). Nikt nie trąbi, nie wymusza nerwowej atmosfery. Jedzie się pojedynczo, bez natłoku pojazdów.
Jeżeli potrzebujecie się przejechać i pomyśleć za kółkiem - ta droga Wam to umożliwi.
Tu możecie myśleć, krzyczeć, śpiewać i nie przejmować się, że ktoś Was zobaczy, czy odbierze po swojemu. Tu możecie pobyć ze sobą.

sobota, 16 lipca 2016

zachód słońca na trasie

Jak podróżujecie to zapewne nie raz natrafialiście na zachody słońca. Niektóre tak zdumiewają, a niektóre drogi są tak położone jakby się jechało prosto do nieba - prosto w to słońce.

Dzisiaj prezentuje Wam kilka z takich słonecznych widoków, na które natrafiłam na trasie.


wtorek, 5 lipca 2016

Trzęsacz, Pogorzelica, Rewal - kolejką przez świat

Kolejka nad Bałtykiem pomiędzy Trzęsaczem a Pogorzelicą, zatrzymująca się w Rewalu, Śliwinie, Niechorzu i Pogorzelicy pozwala zwiedzić i przedostać się do sąsiednich miejscowości, jak nie chce się ruszać samochodu.

Jak jechałam nią pierwszy raz, nie było jeszcze gotowych stacji.
Połączenie kilku miejscowości nadmorskich takim rodzajem komunikacji, nie dość że przyciąga wielu turystów, pozwala zwiedzić kilka miejscowości jednego dnia, ale także poczuć się jak w bajce i zobaczyć tereny przy miejscowościach, których nie ma się okazji zobaczyć z jezdni.

Moja podróż kolejką pozwoliła zwiedzić każdą z miejscowości jednego dnia. Jechałam wówczas ze znajomym. Rozpoczęliśmy podróż od pierwszej miejscowości, dojechaliśmy kolejką do końca, a później wracaliśmy na pieszo lub kolejką do każdej wcześniejszej, aż dotarliśmy ponownie do stacji nr.1
Chodzenia było wtedy sporo, ale udało się zwiedzić wszystko od deski do deski.

Od tego czasu sporo się zmieniło i rozwinęło.

Powstały stacyjki, widoczne są rozkłady jazdy, a w każdej miejscowości przybyło atrakcji. 
Teraz taką podróż warto by było podzielić na dni i użyć do tego samochód, aby móc zaoszczędzić więcej czasu, ale kolejką przejechać się trzeba, bo to niezapomniane przeżycie.

niedziela, 3 lipca 2016

rzepak - i życie staje się optymistyczne

Jak reagujecie na żółte pola rzepaku?

Zapewne część osób kichaniem - jeżeli uczulenie na pyłki nie daje spokoju ;)
A pozostali? - zapewne euforią, tak jak ja :)

Sesje ślubne i osobiste, na żółtych polach robią furorę, ale jak przyjemnie jedzie się na wycieczkę, kiedy kwitnie rzepak. Błękitne niebo, żółta ziemia i detale zielonych drzew, do tego kilka białych, kłębiastych chmur, i już można poczuć się jak w niebie.
Bardzo lubię takie kolorowe krajobrazowe widoki. Szkoda, że nie ma często takich połaci łąk w innych kolorach - np. dużo pól lawendowych, łąk pełnych czerwieni, różu, pomarańczy, bieli. To byłoby dopiero wrażenie widzieć taki ogrom kolorów.
Jak znajdę takie w trasie, to na pewno pojawią się na blogu.:)

Lampiony - marzenia wysłane w świat

Mieliście okazje puszczać do nieba lampiony z własnym przesłaniem lub lampion miłości? 
Jeżeli nie to spróbujcie.
Nie zawsze to prosta sprawa, bo kostki w lampionach rozpalają się wolno, a jak już zaczną płonąć to niestety szybko się kopcą i lampion nie chce unieść się do góry.
Trzeba pozwolić mu się unieść kiedy tylko będzie chciał i nie zatrzymywać go na siłę, bo może już wtedy nie odlecieć.

Oto widok lampionów w Noc Kupały w Szczecinie, na Jasnych Błoniach.
Prawda, że ciekawy widok?
Przypatrzcie się dokładnie, to dostrzeżecie również pełnie, która świeci pomiędzy tymi lampionami :)

Noc Kupały minęła niedawno, w czerwcu, ale zachęcam aby lampiony puszczać także z innych okazji. Jak macie jakieś dylematy, marzenia, cele do spełnienia to puśćcie taki lampion w swoich intencjach. Może przyniesie coś czego oczekujecie, tak jak to robią biedronki - na szczęście :) Próbować trzeba i szczęściu pomagać na wszelkie możliwe sposoby :)


sobota, 2 kwietnia 2016

ińsko - wspomnienie beztroskich chwil

Ińsko - miejsce mojej młodości. 
Dawniej, co roku, wraz ze znajomymi z liceum, w każde wakacje jechaliśmy do Ińska pod namioty, bądź do domków "promyk". Mimo, że nie umiem pływać, a wręcz mam traumę co do wodnych atrakcji, to uwielbiam miejscowości i miejsca do wypoczynku z wodnymi akwenami. Nie wiem skąd się to bierze i dlaczego uwielbiam morze, jeziora, rzeki, mimo że korzystam z nich przede wszystkim mocząc nogi ;)
Ińsko też właśnie tak na mnie wpływa. Na pomostach mogłabym siedzieć godzinami, mimo że po obu stronach jest woda. Z Ińska pamiętam jednak także takie chwile jak deszcz meteorytów, który oglądała połowa wypoczywających pod namiotami. My leżeliśmy na ledwo trzymającym się pomoście przy 'nurkach' i dawaliśmy okrzyki - ooooo, aaaaa - na każdą spadającą gwiazdę. Wspominam również kawiarenkę - bar na pomoście - świetna sprawa - z pysznymi hot-dogami i hamburgerami.
Pamiętam jak złamało się krzesło, kiedy mój kolega chciał usiąść właśnie z takim wielkim hamburgerem i cieszył się z ilości otrzymanego sosu. No niestety, przy upadku kotlet poleciał wysoko, koledze została w ręku sama bułka. Przerażona mina - bezcenny widok, który do tej pory powoduje uśmiech na mojej twarzy - złamane krzesło i radość z hamburgera skończyła się zanim się zaczęła. 
Wspominam także niebieskiego Subaru Impreze, który co sezon robił w Ińsku furorę. 
Brak wody lub zimna woda na polu namiotowym, przez która chodziliśmy brudni, muzyka puszczana z radia, z którym wszędzie chodziliśmy, to wszystko miało w sobie jakiś urok. W Ińsku liczy się przede wszystkim atmosfera. Tam nie potrzeba nic więcej. Fajni ludzie, dobra pogoda i sytuacje warte wspomnień.
Ińsko zawsze będzie dla mnie podróżą przynoszącą na mojej twarzy uśmiech, bo każda chwila, gesty, sytuacje, miejsca, od razu otwierają w mojej głowie film z przeszłości, jednych z najciekawszych chwil w moim życiu - pełnych akceptacji i pełni życia.
A Wy? macie takie miejsca?


czwartek, 31 marca 2016

trasa chociwel ińsko

Znacie trasę Szczecin - Chociwel?
Bardzo charakterystyczna trasa, bo trasa która kiedyś była lotniskiem z betonowych płyt. Obecnie przerobiona na szeroką drogę asfaltową, chociaż w razie konieczności może być alternatywą i pasem awaryjnym dla samolotów, bo jego szerokość i brak roślin na poboczach nadal umożliwiają lądowanie w warunkach nagłych i koniecznych.
A kto nie był na tej trasie lub nigdy nią nie jechał, to ma okazje zobaczyć ją w filmie "Młode Wilki" z 1995 roku.
Tak to właśnie w Szczecinie i okolicach  film był kręcony i odcinek tej trasy również został na filmie uwieczniony.
Najlepszy film Polski wszech czasów. To właśnie tą trasą jedzie cała ekipa filmowa - szeroką, otwartą autostradą, przy której (w obu kierunkach) znajdują się ogromne postoje.
Na postojach, można spotkać wiele osób, które uczą się jeździć samochodem - można tu zrobić kilka manewrów, osoby uczące się jeździć na motorze, a nawet jest to dobre miejsce aby zrobić pierwsze kroki na rolkach.
Kiedyś często tam jeździłam i własnie tam też pierwszy raz prowadziłam samodzielnie samochód - świetne uczucie jak dla laika.
Poza tym są tam lasy mojego dzieciństwa i zbieranie grzybów z rodziną, więc każdy znajdzie w okolicach coś dla własnego wypoczynku.

Teraz rzadko kiedy mam okazję się tam wybrać, bo przeważnie jadę w innym kierunku, ale raz chciało mi się pojeździć, aby odreagować stresy i pobyć ze sobą, że dojechałam właśnie tam. 
Oto kilka zdjęć z tej drogi - pustej, betonowej, mimo że traktowanej jako droga szybkiego ruchu. Teraz jakby ruchu było mniej - może przez drogi objazdowe, których kiedyś przecież nie było. Przejedźcie się kiedyś i zobaczcie jak szeroka a pusta jest to droga.


niedziela, 27 marca 2016

klify - to co kocham

Klify w Trzęsaczu naprawdę robią wrażenie.
Kto by pomyślał, że jeszcze kiedyś stał tu kościół, a teraz został po Nim jeden fragment ściany.
Ale wyobrażacie sobie jakie to musiało być urokliwe miejsce?

Kościółek nad samym morzem, na klifie. Jak pięknie byłoby mieć w takim miejscu ślub, komunie czy chrzest. Coś wyjątkowego.

Pamiętam, jak byłam mała, kiedy kościół w Trzęsaczu miał jeszcze cały bok. Kto by pomyślał, że brak zabezpieczenia skarpy i klifu w odpowiednim momencie, doprowadził do jeszcze większego zabrania tamtego fragmentu kościoła.Szkoda, że został po Nim tak niewielki fragment. Miejmy jednak nadzieję, że nie pozwolą, aby całkowicie zniknął z krajobrazu Polski, bo kolejne pokolenia mogą później nie uwierzyć, że naprawdę coś tu istniało.
Ale póki jest, koniecznie jedźcie zobaczyć, jeżeli oczywiście nie mieliście wcześniej okazji.

sobota, 12 marca 2016

Mrzeżyno - miejsce do przemyśleń

Lata temu, kiedy miałam może jakieś 10 lat, pierwszy raz dotarłam z rodziną do Mrzeżyna i wtedy wręcz zakochałam się w tym miejscu.
Poznałam świetnych ludzi, przeżyłam super chwile, które pamiętam do dzisiaj.
Poranne spacery z psem na plaże, meduzy w wodzie, wszędzie grająca muzyka - wtedy był boom na disco polo i disco, więc wszędzie było słychać rytm, pamiątkowe maskotki losowane w automatach, które później nosiła w pyszczku moja psinka, bo uważała że wygrana maskotka była przecież dla niej :), pyszne lody z automatu zatapiane w czekoladzie - nigdy później nie jadłam tak wyśmienitych lodów, a przede wszystkim ogromna plaża, cisza, spokój, fajni ludzie i naprawdę miejsce pełne zarówno życia jak i relaksu.

Ostatnim razem byłam w Mrzeżynie tylko przejazdem i nie miałam tak dużo czasu na pobycie w Nim kilka dni (jak w dzieciństwie), ale plaży nie mogłam sobie odmówić.
Żadna z plaż w innych miejscowościach jej nie dorównuje. Jest enklawą spokoju - czysty piasek, szeroka plaża, dużo miejsca, ograniczony wiatr od morza. To właśnie tu można się położyć i patrzeć w niebo bez stresu że ktoś Nam przerwie tą spokojną chwilę i pozwolić aby myśli płynęły same.
Właśnie w Mrzeżynie wpadłam na ciekawe pomysły i zmianę swojego życia.
Czy się udało?
Ciągle nad tym pracuje :)


środa, 9 marca 2016

gubię grawitację - architektura do góry nogami

Pewien czas temu popularna stała się atrakcja budowania - do góry nogami.
Tego typu zabudowy powstały w górach i nad morzem, i faktycznie wzbudzają zainteresowanie przyciągając do siebie turystów.
Mnie tez zaciekawiło jak jest w środku, bo dawniej, żeby zobaczyć pomieszczenie do góry nogami wystarczyło się położyć w domu głową do dołu i nogami deptać po suficie wyobrażając sobie że wszystko jest odwrócone.
W takich budynkach wyobraźnie z dzieciństwa można zrealizować. I mimo, że błędnik wariuje, i przez to nie dla wszystkich może to być przyjemna atrakcja, to chodzenie po suficie to naprawdę ekscytująca sprawa.
Trochę zdjęć poniżej, dla tych którzy nie są przekonani aby spróbować swoich sił w tak innym pomieszczeniu.
Proszę nie przekręcać ekranów ;) wszystko jest tak jak powinno :)


niedziela, 6 marca 2016

wiatr we włosach, wiatr w przestrzeni - wiatraki

Dla niektórych widok jeszcze mało znany, bo jak się okazuje wiatraki są umiejscowione tylko na określonych obszarach kraju, ze względu na istniejące tam wiatry, które sprzyjają wytwarzaniu energii.
W województwie zachodniopomorskim i województwach przyległych jest ich pełno.
Podróżując można natknąć się na naprawdę dużą ilość wiatraków, zarówno tych w oddali jak przy samej drodze.
Tworzą naprawdę ciekawe punkty w krajobrazie i trochę go urozmaicają. Ponadto są także dobrym wyznacznikiem drogi i nawet jak się zabłądzi to mogą ukierunkować na odpowiedni tor.
Skoda, że w nocy nie świecą się takim rozproszonym światłem wytworzonym przez energię słoneczną, bo to byłby dopiero efekt nocą w przestrzeni. Całe świecące się wiatraki i ciemność. Rozbudzałoby kierowców na pewno. :)


niedziela, 28 lutego 2016

molo Międzyzdroje - od wspomnień do rzeczywistości

Byliście w Międzyzdrojach? A byliście na molo? A może pamiętacie stare molo?
Ja pamiętam stare molo ;)
Deski, duże szpary pomiędzy Nimi i widoczne pod Nimi fale - to był dopiero stres :) I nie był to bynajmniej stres chodzenia czy zwiedzania, ale stres przed nieumiejętnością pływania. Teraz byłabym już mądrzejsza. Jakby jakaś deska pękła, a ja miałabym wizje, że spadam do morza, to od razu zrobiłabym w głowie całą kalkulacje tego jak się uratować. Ale wtedy, jako dziecko, moje zmysły nie były jeszcze nauczone szukania planów awaryjnych.
Teraz kiedy molo jest znacznie dłuższe niż kiedyś, w pełni zabudowane nawierzchnią, a na końcu jeszcze zakręca, dzięki czemu możemy zobaczyć odległość od plaży, to przyciąga jeszcze więcej osób niż dawniej, o każdej porze roku.
Można tu także usiąść na ławce, poopalać się albo popłynąć w krótki rejs po Bałtyku.
Ale mi molo kojarzy się również z wyścigiem, kiedy byliśmy ze znajomymi (dość dużą grupą - przynajmniej 30 osób), na kilkudniowym wyjeździe w Międzyzdrojach. Czym charakteryzował się ten wyścig? Wieczorem, a w sumie to już w nocy :), zrobiliśmy wyścigi biegowe po oświetlonym molo. Dotarłam na sam koniec jako trzecia, ale odległość od plaży do końca mola - sprintem - to jednak spory wysiłek.
Za to wyścig niezapomniany i gdybym mogła powtórzyłabym go znowu :) ścieżka do biegania na molo - to byłoby coś :)


środa, 24 lutego 2016

Skarbimierzyce - wspaniały folwark, którego już brak

Nie mogę odpuścić sobie wspomnienia o Skarbimierzycach, w których istniał folwark zwierzęcy.
Był naprawdę wyjątkowy, ale mała reklama w okolicach i mała reklama w Polsce spowodowały, że folwark zamknięto.
Nic nie dała także bliska odległość od granicy z Niemcami. Świetne, wyjątkowe miejsce nie dało rady się utrzymać.
Uwielbiałam tam jeździć. Wyjątkowa atmosfera i zwierzaki, kawiarenka, w której można było posiedzieć na zewnątrz i dzięki aranżacji poczuć się jak w ciepłych krajach, w tle grała cudowna muzyka, słońce grzało w twarz, do wyboru były pyszne ciastka własnych wypieków, smaczne kawy i herbaty, i sporo atrakcji - m.in. możliwość jazdy konnej, plac zabaw dla dzieci i dorosłych, część folwarku przerobiona na hotel.
Wszystkie te pomysły to był strzał w 10! Ale niestety reklama zawiodła. Z większością osób, z którą rozmawiałam, informacja o folwarku była dla nich obca i byli zdziwieni że takie miejsce w ogóle istnieje.

niedziela, 21 lutego 2016

autostrada A3 - co robić na długiej trasie?

Niektórzy z Was trasą A3 pewnie jeżdżą regularnie. Inni, którzy jeszcze nie mieli okazji, będą naprawdę zdziwieni jaka prosta to droga i jak przyjemnie się nią jedzie. Może niekiedy jest pewien stres co do paliwa, które na tak długim odcinku może się skończyć w najmniej oczekiwanym momencie, ale czas który się poświęca jadąc autostradą A3 warto dobrze wykorzystać.
Jest kilka rozwiązań jak to zrobić.
Można w tym czasie uczyć się języka obcego, można śpiewać, można "pisać" książkę, bloga (tak tak, za kółkiem to całkiem zwyczajna rzecz) - nagrywając się na dyktafon. Można się wyciszyć i pobyć tylko ze sobą, można wykonać wszystkie zaległe telefony (oczywiście mając słuchawkę na uchu - bardzo przydatna i wygodna rzecz), można zjeść - jak się nie ma czasu na przystanek, można posłuchać audiobooków i  ten sposób "przeczytać" ważne dla Nas książki.
W samochodzie można robić naprawdę mnóstwo rzeczy. Dlatego kocham jeździć. Samochód to wolność, bez względu jaki on jest i gdzie się jedzie. Samochód to wolność, którą się czuję, szczególnie jak się jest młodym kierowcom i zaczyna się samodzielnie prowadzić.
Kto nie jest przekonany do bycia kierowcą to mogę powiedzieć tylko jedno - samochód przybliża Nam świat! Możemy nim dotrzeć w każdy zakamarek.


środa, 17 lutego 2016

dróżki, drogi, krajobrazy

Starlet jeździ po różnych drogach. Proste, kręte, asfaltowe i ziemne. A jak już dojedzie do celu, to czasami trzeba dojść na pieszo. I tak można znaleźć wyjątkowe drogi. Indywidualne dla danego miejsca. Drogi, których się nie zapomina, bo są zupełnie inne. Mają w sobie coś wyjątkowego i zapamiętuje się na nich te chwile, wspomnienia, przemyślenia, które akurat w danej chwili życia Nam towarzyszą.
Mogłabym przemierzyć takich dróg wiele - wzdłuż pięknych widoków.
A Wy? :)


sobota, 13 lutego 2016

Przylep - historia napisana przez życie

Przylep - niewielka miejscowość w okolicach Szczecina.
Dlaczego dzisiaj o Przylepie, mimo że praktycznie niczego specjalnego w Nim nie ma? Po pierwsze - bo jutro walentynki, a po drugie...


...Bo jest to miejsce dla mnie trochę magiczne, pozwalające przystanąć, popatrzeć się na oddalone miasto, łąki, na których można popuszczać latawce, ale także miejsce, które będzie mi się kojarzyć z czymś wyjątkowym, z kimś dla mnie ważnym, kto był w moim życiu przez chwilę, a kto był mi przez ten czas bliższy niż sto osób razem wziętych.

Oglądaliście kiedyś film "Dom nad jeziorem - The lake house" (2006 rok) z Sandrą Bullock i Keanu Reeves? Jeżeli nie to koniecznie zobaczcie.
Własnie w Przylepie wydarzyło się w moim życiu coś podobnego.

środa, 10 lutego 2016

Grodzisko Lubin - może kawka i ciasto na klifie?

Grodzisko - w takim miejscu mogłabym mieszkać. Na wysokości, z widokiem na morze i cały nieboskłon, blisko aglomeracji.
Ale Grodzisko to miejsce prywatne, więc jeżeli chciałabym, aby marzenia się spełniły, to mogłabym wziąć tu ślub - na łonie natury i z takimi widokami, który następnie przekształciłby się w wesele, a raczej spotkanie dla najbliższych. Można wtedy by było biegać na boso po trawie, oglądać zachód słońca, spędzić noc pod rozgwieżdżonym niebem, a wokół świecącymi lampionami, a następnie być świadkiem wschodu słońca, a z Nim początku nowego, innego życia.
Ale marzenia marzeniami - nie wszystkie mogą się spełnić, ale Grodzisko umożliwia spełnienie marzeń chociażby na kilka chwil.
To tutaj można napić się kawy w kawiarence na klifie, z wyjątkowymi widokami wokół. Można poleżeć na trawie i popatrzeć w chmury, można w coś pograć, albo po prostu pozwiedzać i porobić świetne zdjęcia w takim punkcie widokowym.
Grodzisko jest tak blisko Międzyzdroji a tak mało osób o Nim wie. Sama o Grodzisku nic bym nie wiedziała, gdyby nie informacja od znajomej osoby, która mieszka tam niedaleko. Takie perełki nie są mocno znane bo nie muszą być krzykliwe, aby być wyjątkowe. Nie są dostępne dla wszystkich. To dobrze, bo dzięki temu ich urok szybko nie przeminie, a miejsce będzie zadbane i pozwoli przyjeżdżać tam stale.
Nie wszyscy bowiem doceniają to co mają, wiec gdyby teren był całkowicie dostępny to nie wiadomo jak by wyglądał i czy byłby równie zadbany. A tak, jest przepięknym, nietypowym miejscem i nie trzeba wyjeżdżać do innych krajów by mieć namiastkę widoków jak za granicą.

Byliście w Lubiniu? Byliście w Grodzisku?

Jeżeli nie, to w tym roku koniecznie tam pojedźcie!
Ja to miejsce ubóstwiam i kocham.


sobota, 6 lutego 2016

nad Miedwiem miło jest

Kobylanka i jezioro Miedwie. Potocznie szczecinianie i stargardzianie mówią - pojedźmy nad Miedwie.
Ja mówię dokładnie tak samo, bo do Kobylanki jedzie się przede wszystkim w celach wypoczynkowych, nad jezioro.


Pewien czas temu, cały brzeg jeziora zagospodarowano w bardzo pomysłowy, a zarazem funkcjonalny sposób. Dzięki temu można wypocząć nad wodą nie tylko jadąc tam z rodziną czy znajomymi, ale także wypoczywając osobiście.
Molo i plaża przyciągają większą rzesze ludzi, natomiast punkty widokowe (tarasy pojawiające się przy promenadzie), dużo ławek oraz przestrzeni trawnikowych, umożliwiają wypoczynek przy samym brzegu wody, naprawdę dając relaks osobom o różnych upodobaniach, w różnym wieku i z różnym nastrojem - bo to jest również istotne :)

środa, 3 lutego 2016

Niechorze z latarni - widoki aż nie chce się schodzić

Ucieczka nad morze przed samą majówka daje wiele satysfakcji.
A dlaczego?
Bo nie ma wtedy tłumów ludzi, można wszystko zwiedzić, dokładnie zobaczyć. Można poznać miejscowości z każdej ze stron.
Wiadomo, że przed sezonem (szczególnie w nadmorskich kurortach) dużo atrakcji jest jeszcze pozamykanych, a większość dopiero szykuje się na ich otwarcie, ale mimo tego warto skupić się wówczas nie na samych atrakcjach, jak na zobaczeniu miejsca jako całości. 
Zawsze warto znaleźć najwyższy punkt w miejscowości, aby zobaczyć teren z góry i dostrzec miejsca, w które warto wybrać się w pierwszej kolejności.

W Niechorzu takim ciekawym miejscem jest Latarnia, a widoki z niej niesamowite.
Sami zobaczcie jakie cuda mnie tam spotkały. Czułam się prawie jakbym latała, bo pogoda była wyśmienita jak na przełom kwietnia i maja. Jest to dowód, że warto wykorzystać ten czas na wypoczynek i urlop, bo naprawdę z tego skorzystacie.


wtorek, 2 lutego 2016

Starlet - Gwiazdka po Polsce już na youtube

Mała namiastka tego co Was będzie czekać z gwiazdką po Polsce :)

Nie będą to tylko treści i zdjęcia, ale także filmiki z podróży :) Blog i kanał będą się rozwijać, więc jeżeli chcielibyście abym poznała jakąś nieodgadnioną trasę to piszcie. Na pewno coś wspólnie wymyślimy :D


Zasubskrybuj kanał na YOUTUBE i bądź na bieżąco :)

sobota, 30 stycznia 2016

droga to też podziwianie - Woliński Park Narodowy z trasy

Jadąc samochodem zwracacie uwagę na otoczenie, czy jesteście tak zabiegani, że mówicie - nie mam czasu? nie teraz?
Czas jest! To Wy ustalacie swój czas, i mimo że wszyscy wokół go od Nas oczekują to nikt Nam życia nie zwróci.
Ja dostrzegam w podróży drobiazgi. I też Wam tego życzę. Dostrzegajcie piękno tego świata, nawet nie wychodząc z samochodu.

Przykładem takiej niby nie interesującej, a ciągle zmieniającej się przestrzeni są lasy liściaste.
Obrzeża Wolińskiego Parku Narodowego, kręte drogi, pozostawione przewrócone konary, naprawdę zwracają uwagę w samochodowej trasie.
A, że za kierownicą trzeba zachować bezpieczeństwo,  to na tej drodze 102 (trasa Międzyzdroje - Wisełka) również wypadałoby jechać wolniej, przede wszystkim ze względu na zwierzaki, które mogą wyskoczyć na jezdnie, ale przede wszystkim aby móc się tym widokiem nacieszyć.

Zobaczcie sami jaki jest urok Polskich dróg leśnych :)


środa, 27 stycznia 2016

znaki można dostrzec wszędzie

Chyba każdy lubi pozytywne zaskoczenia, a ja je wręcz kocham, bo życie potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie.



Wszędzie gdzie chodzę dostrzegam znaki, które podsyła mi los. A to siedzę na plaży, przerzucam piasek z ręki do ręki i nagle wyszukuje 3 monety, a to idę dalej a tu piórko wystaje, gdzie poza nim nie ma nic innego, a to coś mi sugeruje spojrzeć na wydmy a tu… aż oczom nie wierze – rzeźby – twarze na piasku. To dopiero odkrycie. Zaskoczenie jakich mało. Nie codziennie widzi się takie dzieła. Dzieła, które są chwilowe, bo przecież natura je prędzej czy później zniszczy – poprzez fale czy silne podmuchy wiatru. Moje zdumienie było ogromne i do tej pory nie mogę wyjść z zachwytu tak nietypowego odkrycia. Znaki można dostrzec wszędzie, tylko trzeba się rozglądać. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę jeszcze podobne cudo jak to na plaży, a znaki będą mi towarzyszyć stale, aby życie było odpowiedzią a nie tylko pytaniem.

sobota, 23 stycznia 2016

Latawce – kocham, ubóstwiam, puszczam

Latawce komorowe – coś co uwielbiam. 

Sama mam taki i puszczam go przy każdej możliwej okazji. Mimo, że niektórzy z moich znajomych śmieją się z tego i kpią, to nie jest wcale to taki prosty wyczyn, i jak ktoś się z tego śmieje, to od razu widać, że nie miał nigdy z latawcami do czynienia.


Nauczenie się operowania latawcem, czy to komorowym czy zwykłym, to taka namiastka okiełznania zwykłego spadochronu – dużo linek, odpowiednie ustawienie do wiatru, konieczna siła w rękach, aby go utrzymać, a co dopiero wypuścić go na duże wysokości.

środa, 20 stycznia 2016

Kto powiedział, że Polskie plaże są przeludnione?

Polskie plaże - oblegane w lecie, a zupełnie 'dzikie', prawie dziewicze - kilka dni przed majówką. 

Dużo osób narzeka na ogrom ludzi na plażach w sezonie letnim. W telewizji cały czas mówią o stawianych parawanach i 'rezerwacji' plażowych przestrzeni. Czy nie lepiej jednak skorzystać z urlopu w innym okresie roku i cieszyć się pustymi plażami, kiedy na zewnątrz jest również ciepło i nawet można się opalać?


Na zdjęciach przykład nadbałtyckich plaż, kilka dni przed majówką, a dokładnie dzień przed majówką, bo wyjeżdżałam stamtąd, kiedy wszyscy się na majówkę szykowali.
Wypoczynek o tej porze roku jest niezapomniany, naprawdę relaksuje i można się poczuć jak na bezludnej wyspie.