sobota, 6 lutego 2016

nad Miedwiem miło jest

Kobylanka i jezioro Miedwie. Potocznie szczecinianie i stargardzianie mówią - pojedźmy nad Miedwie.
Ja mówię dokładnie tak samo, bo do Kobylanki jedzie się przede wszystkim w celach wypoczynkowych, nad jezioro.


Pewien czas temu, cały brzeg jeziora zagospodarowano w bardzo pomysłowy, a zarazem funkcjonalny sposób. Dzięki temu można wypocząć nad wodą nie tylko jadąc tam z rodziną czy znajomymi, ale także wypoczywając osobiście.
Molo i plaża przyciągają większą rzesze ludzi, natomiast punkty widokowe (tarasy pojawiające się przy promenadzie), dużo ławek oraz przestrzeni trawnikowych, umożliwiają wypoczynek przy samym brzegu wody, naprawdę dając relaks osobom o różnych upodobaniach, w różnym wieku i z różnym nastrojem - bo to jest również istotne :)



Mi to miejsce zawsze będzie kojarzyć się z miłym wypoczynkiem, a także z Funią - moją najukochańszą, a niestety już nieżyjącą psinką.
Funia żyła 16 lat, ale jej wizyta nad jeziorem, kiedy nie widziała już na oczy, była niezapomniana. Chorowała i widać było jak wpada w codzienne przygnębienie z powodu braku możliwości zobaczenia świata, ale kiedy pojechałyśmy nad wodę, nabrała ponownej radości życia. 
Funia nauczyła mnie innego spojrzenia na świat. Ktoś pomyśli - jak pies może nauczyć człowieka - ale tak właśnie było. Czasami będę o niej na blogu wspominać, bo przemierzała świat z taką energią życia jakiej wielokrotnie brakuje ludziom i warto brać z takiej radości życia przykład.


Nigdy nie zapomnę jak wąchała tamtejsze powietrze, jak unosiła pyszczek do góry aby poczuć tą przestrzeń, kiedy stanęła nad brzegiem wody i zanurzając dwie przednie łapki. Stała nieruchomo wpatrzona w dal, mimo że tej dali nie widziała. Wiedziała, że jest w znanym jej miejscu, chociaż innym niż codzienne spacery.


Po tej podróży odżyła, a ja ciągle mam przed oczami Nasze wspólne zdjęcie jak stoimy przy balustradzie patrząc w dal, albo jak leży na kocyku i unosi pyszczek pod wiatr. Wtedy kolejny raz udowodniła mi jak warto dostrzegać uroki życia, podziwiałam jej chęć walki o siebie, jej pasje i wdzięczność za to że miała takie kolorowe życie. Podziwiałam ją na każdym kroku, bo mimo braku wzroku, pokazywała, że każda chwila w życiu jest ważna i że wystarczy podmuch wiatru, zapach powietrza, dotyk wody, ciepło słońca na ciele, pamięć i wspomnienia, aby doceniać życie.
Bardzo mi jej brakuje, bo miała w sobie mądrość większą niż nie jeden człowiek, ale to dzięki niej dostrzegam detale świata, urok natury, radość z deszczu, śniegu, słońca, upału - zawsze miała na nie sposób :)

Też zacznijcie dostrzegać drobiazgi, wtedy do pełni szczęścia nie będzie Wam potrzebne nic i nikt.
Wypoczynek nad jeziorem Miedwie właśnie pozwala się w ten sposób wyciszyć i dostrzec atuty przyrody.
Pojedźcie tam kiedyś i się przekonajcie. Gwarantuje cały dzień relaksu.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz